sobota, 9 lutego 2013

W przód.

FABRYCZNA KOLEKCJA
Współczesne wydawnictwa coraz bardziej ulepszają swoje książki, by tylko wzbudzić uwagę czytelnika. Tak naprawdę, walka toczy się nie tylko na polu pozyskiwania najlepszych autorów, ale równie ( a może głównie? ) ważnym elementem jest ich oprawa.
Projektanci okładek mają coraz więcej pracy, aby wydać na świat dzieło, które będzie przyciągać wzrok potencjalnego czytelnika. Coraz częściej zdarza się tak, że im ciekawsza okładka tym mniej wartościowa treść... niestety.
Szczerze powiedziawszy dosyć długo kierowałem się w wyborze książek własnie tym aspektem. Fabryka Słów praktycznie od samego początku mojej przygody z fantastyką, stała się dla mnie numerem jeden. Oczywiście trzeba przyznać, ze powyższe wydawnictwo ma w swoim repertuarze chyba wszystkich polskich najlepszych autorów, jakich można spotkać na współczesnym literackim rynku - to oczywiście na plus. Dla Lublinskiego wydawnictwa piszą między innymi takie sławy jak Andrzej Pilipiuk, Maja Lidia Kossakowska, Jarosław Grzędowicz czy Andrzej Ziemiański. Nie dość, że książki owych autorów są prawie w każdym wypadku bestsellerami, to prócz tego oprawione są z istną gracją oraz perfekcjonizmem, co daje nam książkę niezwykłą pod każdym względem. Prócz tego także serwują nam doskonałe ilustrację, które zdecydowanie wzbogacają treść. Są miłym dodatkiem do całości, który jest tak charakterystyczny tylko dla Fabryki.
Niestety jednak czytelnik, przyciągnięty zachętą, kupuje książki w ciemno, jedynie aby dodać do kolekcji ładnie wyglądające czytadło. To coraz bardziej się nie sprawdza. Muszę powiedzieć, że Fabryka Słów wydaje książki albo bardzo dobre, ale naprawdę ( óogolniając w dobrą stronę ) średniawe. Szkoda też tego, że postanowili oni iść w trochę innym kierunku, który moim zdaniem nie pasuje do nurtu fantastyki, na którym to wydawnictwo głównie się opiera. Nowe odsłony książek są zdecydowanie nudniejsze, ale przecież jak mówiłem, chodzi o treść:)
Na szczęście moja miłość do tego wydawnictwa stała się mniejsza, przez co już nie wartościowuje książek tylko ze względu na ich wygląd zewnętrzny. Zyskałem przez to wiele nowych pozycji które wspominam z uśmiechem i zadowoleniem. Stosik oczywiście został, i zostanie. Jestem dumny z mojej domowej biblioteczki mimo pozycji, które nie do końca wpasowują się w mój kanon.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...