sobota, 23 lutego 2013

Paweł Siedlar - X3

X3

Paweł Siedlar - X3

Paweł Siedlar - Urodził się w Krakowie i tam spędził dzieciństwo. Dorastał na Podhalu. Rozmaitość zajęć, jakich imał się w młodości świadczy o tym, że żadnej pracy się nie boi. Od wielu lat mieszka w Warszawie. Pracuje na lotnisku międzynarodowym Okęcie. Żonaty. Ma dwóch synów. Jego opowiadania drukowane były w czasopismach, antologiach oraz zbiorach autorskich. Jest autorem dwóch powieści oraz scenariusza horroru dla TVN. 

"Wojny, masowe egzekucje – były dla nich niczym uczty. W ekstazie darły szarpane kulami ludzkie mięso. Upojone przerażeniem.
Teraz budzą się, gdy znękana ziemia ludzkie kości na wierz wypluwa, ciała niepobłogosławione oddaje. 
Zrywają się ze swoich mogił, kiedy w huku błyskawic słychać echa wojny. Wietrzą każdy mord, każde krwi rozlanie. Wiecznie złaknione i złe."

Od dawna nie miałem do czynienia z horrorem. Pamiętam jeszcze, jak kilka lat wstecz zachwycałem się amerykańskimi dziełami, które szczerze mówiąc średnio pamiętam. Niemniej urzekł mnie styl tamtejszej grozy, nie takiej tajemniczej, ale dosłownej. Spodobały mi się straszne bestie które miały osobową postać. Chcąc powrócić do tego gatunku literatury i kierując się Fabryką Słów wybrałem pierwszą książkę ów autora.  Czekając w ciemności Siedlara bardzo mnie rozczarowało. Wszak książka zapowiadała się całkiem nieźle, ale skończyło się na dobrym pomyśle, który przelany na kartkę całkowicie stracił swoją świetność. W przypadku jednak X3 postanowiłem zaryzykować, bo odezw czytelników był naprawdę zachęcający. I słusznie!

Dzieło Siedlara to trzy opowiadania, całkowicie od siebie różne, ale za to takie, którym przyświeca jednak, straszliwa aura. Mamy do czynienia z różnymi osobowościami bohaterów, którzy tak naprawdę są skrajne inni. Jednak przez każde opowiadanie przeplata się motyw nieczystych duchów, istot z poza tego świata, które obezwładniają ludzki umysł. Które powoli, stopniowo zmieniają osobowość człowieka w coś straszliwego. Jest to mieszanka zła wcielonego z psychologicznym zatraceniem jednostki. Na kartach książki mamy do czynienia z Dybukiem, utopioną w studni wiejską dziewczyną czy tajemniczym złem drzemiącym pośród lasów starej posiadłości. Klimat opowiadań jest znakomity! Wszystkie trzy trzymają w napięciu czytelnika praktycznie od pierwszych stron. Jest to dawka świetnego horroru, dobrze napisanego, intrygującego.

Szczerze mogę polecić książkę Siedlara każdemu, kto fascynuje się ciemna stroną naszego świata. Jest to ciekawa opowieść o ludzkich demonach, które bywają niebezpiecznie blisko nas! Zachęcam do lektury, lecz nie w zwyczajnych warunkach. Aura wieczorów przy świeczce, ciepła herbata i koc idealnie dopełniają przygodę, jaka czeka na nas gdy weźmiemy do ręki X3.


Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok/Miejsce wydania: Lublin 2010
Cykl: Asy polskiej fantastyki
Ilość stron: 265
Moja ocena: 4,5/5

środa, 13 lutego 2013

Playbook

Kto powie, że serial Jak poznałem waszą matkę nie jest podobny do Przyjaciół... to niech wie, że marny jego żywot! Nie rozumiem ludzi, którzy sądzą, iż serial absolutnie nie ma nic wspólnego z klasykiem komediowego sitcomu, który doczekał się 10 znakomitych sezonów, gdzie każdy był lepszy od następnego.
Jak poznałem waszą matkę jest serialem, który z początku przyprawił mnie o nieco sceptyczne spojrzenie. Po zobaczeniu ( po raz 3 ) wszystkich sezonów Friendsów sądziłem, że nie pojawi się chyba nic bardziej dobrego. Nawet szczerze powiedziawszy nie za bardzo skupiałem się na poszukiwaniach, bo jakoś podświadomie wiedziałem, że nikt nie stworzy postaci, które z czystym sercem mogę porównać do mojego, marnego żywota oraz które będą tak prawdziwie rozbrajać mnie swoim komizmem. Niestety - miałem rację. Jak poznałem... jest dziełem bardzo dobrym, który na nowo w jakiś większy sposób nawrócił mnie do seriali komediowych, niemniej nie jest to to, czego szukałem. Pomimo wielu wspólnych cech z Friendsami, serial jest o dziwo dosyć oryginalny. Osobowości są całkowicie inne oraz wyższy cel fabuły, czyli szukanie żony Teda to te czynniki, które nadają całości świeżego powiewu.
Każdy, kto zna serial, pewnie wie, że ostatnimi czasy wydawnictwo SQN wydało na światło dzienne już drugą książkę ze świata słynnego serialu. Playbook to podręcznik podrywu według Barneya Stinsona - jednego z głównych bohaterów sitcomu. Jest to komicza podróż przez ponad 75 scenek, które ów bohater wypróbował na paniach, w celu ich przelecenia. W książce widać osobowość Barneya, jest to znakomita rozrywka dla fanów how i met... oraz okazja do przypomnienia sobie starych odcinków i co za tym idzie, miłosnych podbojów Stinsona. Książka jest wyjątkowa za sprawą jej budowy, jest to typowy podręcznik cz przewodnik, często tak bardzo nieprawdopodobnie absurdalny, że nie sposób wybuchnąć gromkim śmiechem podczas lektury! Zachęcam zatem do sięgnięcia po Podręcznik Podrywu!:)


"Od zarania dziejów, mężczyzna szukał odpowiedzi na najważniejsze z pytań: „Czemu tutaj jestem… zamiast pukać laski?”. Koniec poszukiwań. Teraz, z pomocą Playbooka, będziesz mógł podejść do każdej pięknej kobiety, odkryć jej największe pasje i wykorzystać je w celu namówienia jej na przespanie się z Tobą. Opanujesz ponad 75 technik uwodzenia, opracowanych przez guru podrywu i generalnie spoko gościa, Barneya Stinsona, gwarantujących zostanie prawdziwym bawidamkiem."




sobota, 9 lutego 2013

W przód.

FABRYCZNA KOLEKCJA
Współczesne wydawnictwa coraz bardziej ulepszają swoje książki, by tylko wzbudzić uwagę czytelnika. Tak naprawdę, walka toczy się nie tylko na polu pozyskiwania najlepszych autorów, ale równie ( a może głównie? ) ważnym elementem jest ich oprawa.
Projektanci okładek mają coraz więcej pracy, aby wydać na świat dzieło, które będzie przyciągać wzrok potencjalnego czytelnika. Coraz częściej zdarza się tak, że im ciekawsza okładka tym mniej wartościowa treść... niestety.
Szczerze powiedziawszy dosyć długo kierowałem się w wyborze książek własnie tym aspektem. Fabryka Słów praktycznie od samego początku mojej przygody z fantastyką, stała się dla mnie numerem jeden. Oczywiście trzeba przyznać, ze powyższe wydawnictwo ma w swoim repertuarze chyba wszystkich polskich najlepszych autorów, jakich można spotkać na współczesnym literackim rynku - to oczywiście na plus. Dla Lublinskiego wydawnictwa piszą między innymi takie sławy jak Andrzej Pilipiuk, Maja Lidia Kossakowska, Jarosław Grzędowicz czy Andrzej Ziemiański. Nie dość, że książki owych autorów są prawie w każdym wypadku bestsellerami, to prócz tego oprawione są z istną gracją oraz perfekcjonizmem, co daje nam książkę niezwykłą pod każdym względem. Prócz tego także serwują nam doskonałe ilustrację, które zdecydowanie wzbogacają treść. Są miłym dodatkiem do całości, który jest tak charakterystyczny tylko dla Fabryki.
Niestety jednak czytelnik, przyciągnięty zachętą, kupuje książki w ciemno, jedynie aby dodać do kolekcji ładnie wyglądające czytadło. To coraz bardziej się nie sprawdza. Muszę powiedzieć, że Fabryka Słów wydaje książki albo bardzo dobre, ale naprawdę ( óogolniając w dobrą stronę ) średniawe. Szkoda też tego, że postanowili oni iść w trochę innym kierunku, który moim zdaniem nie pasuje do nurtu fantastyki, na którym to wydawnictwo głównie się opiera. Nowe odsłony książek są zdecydowanie nudniejsze, ale przecież jak mówiłem, chodzi o treść:)
Na szczęście moja miłość do tego wydawnictwa stała się mniejsza, przez co już nie wartościowuje książek tylko ze względu na ich wygląd zewnętrzny. Zyskałem przez to wiele nowych pozycji które wspominam z uśmiechem i zadowoleniem. Stosik oczywiście został, i zostanie. Jestem dumny z mojej domowej biblioteczki mimo pozycji, które nie do końca wpasowują się w mój kanon.


sobota, 2 lutego 2013

Styczeń 2013

Mówią, że jakie pierwsze dni nowego roku, taki cały rok. Jeśli by się tym kierować, to muszę przyznać, że wielce obawiam się tego, co spotka mnie w tym nowym roku. Mam jednak nadzieję, że przesąd pozostanie tylko słowami i nic bardziej strasznego już mi nie przydarzy, bo mówiąc szczerze, nie wiem jak bym to zniósł.
Jeśli chodzi zaś o książki, to w tym wypadku prognozy noworoczne mogły by się sprawdzić. Styczniowy stos jest jak na moje oko, zróżnicowany, z czego się cieszę. Mam i komiks, który ostatnimi czasy zyskuje u mnie coraz więcej aprobaty. Jest tradycyjnie fantastyka, ale już nie ta "Fabryczna", lecz także inna, w tym spoza granic polski - to na plus. Znalazło się też miejsca na książkę (nie)typowo podróżniczą, która na nowo  pozwoliła mi pokochać przygodę.






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...