poniedziałek, 29 lipca 2013

Lipiec.


Lipcowa pogoda bardzo wyraźnie zaznacza, że lato trwa w pełni. Upał jest tak nieznośny, że zwyczajnie w świecie nawet na czytanie nie ma ochoty... Stąd nowa aktualizacja miesiąca i książki, które udało mi się nabyć w pierwszej części wakacji. Niestety nie wszystkie egzemplarze udało mi się uchwycić.





SPIS:



      Fabryka Słów:

  • Jacek Piekara - Płonień i krzyż, t.1
  • Jacek Piekara - Świat jest pełen chętnych suk
  • Maja Lidia Kossakowska - Więzy Krwi
  • Marcin Mortka - Listy lorda Barthursta


niedziela, 21 lipca 2013

Jacek Piekara - Płomień i krzyż, t.1

Jacek Piekara - Płomień i krzyż, t.1
Jacek Piekara - Płomień i krzyż, t.1

Z Mordimerem miałem już wcześniej do czynienia, tyle, że dosyć dawno. W dodatku nie udało mi się dostać wszystkich tomów, więc zalegam z dwoma. Gdy jednak pojawiła się okazja nabycia książki Płomień i krzyż od razu skorzystałem. Co najważniejsze, był to bardzo dobry nabytek!

Chronologicznie stawiając sprawę, książka rozpoczyna cały cykl inkwizytorski Piekary. Przypomnę, że w uniwersum Mordimera Chrystus nie umarł na krzyżu, lecz zstąpił z niego i zabił wszystkich swoich oprawców. Teraz jednak nie poznajmy dokładnie przygód inkwizytora ale dowiadujemy się co nieco o jego przeszłości, o tym kim byli jego rodzice, jak trafił do Akademii czy jaką tajemnice skrywa jego osoba.

Książka składa się z czterech chronologicznych opowiadań. Z początku miałem dosyć mieszanie odczucia, gdyż pierwszy tekst jakoś kompletnie nie był dla mnie przekonujący a co najważniejsze, nie mogłem odkryć jak będzie się odnosił do samej osoby Mordimera. Na szczęście jednak autor skrupulatnie wszystko zaplanował i z czasem wszystkie karty zostają odkryte. W opowiadaniach przewija się także Arnold Lowefell. Tak naprawdę ów inkwizytor na własną rękę odkrywa tajemnicę młodego chłopca, który za kilkanaście lat stanie się sławnym Młotem na czarownice, a który teraz wykazuje bardzo niebezpieczne skłonności... Przeszłość Mordimera na pewno nie należy do łatwych, tym bardziej właśnie będę czekał na drugi tom jego początków. 

Prócz znakomitych pomysłów i tajemniczej fabuły, mamy do czynienia ze świetnym, lekkim stylem Jacka Piekary, którego chyba jakoś szczególnie chwalić nie należy, bo każdy zaznajomiony z fantastyką osobnik z pewnością zna jego kunszt i umiejętności. Od premiery książki mija właśnie 5 lat a drugiego tomu na horyzoncie nie widać. Mam szczerą nadzieję, że za niedługo pojawi się na półkach księgarni, gdyż z chęcią zagłębie się w to, jak zaczęły się losy Mordimera. Polecam!


Wydawnictwo: Fabryka Słów
Miejsce/data wyd: Lublin 2008
Cykl:Bestsellery polskiej fantastyki
Ilość stron:341
Moja ocena: 8/10


poniedziałek, 15 lipca 2013

Jacek Dukaj - Wroniec

Jacek Dukaj - Wroniec

Jacek Dukaj - Wroniec


Jacek Dukaj (ur. 1974) - jeden z najciekawszych współczesnych prozaików polskich. Premiery jego książek to każdorazowo wydarzenia literackie. Autor Xavrasa Wyżryna, Czarnych oceanów, Extensy, Córki łupieżcy, Innych pieśni, Perfekcyjnej niedoskonałości, Lodu oraz licznych opowiadań – w tym zekranizowanej przez Tomasza Bagińskiego Katedry - zgromadzonych m.in. w tomie W kraju niewiernych.      

Adaś jest głównym bohaterem książki Dukaja. Młody chłopak żyje w czasach PRL-u, ma dużą kochającą rodzinę, lecz ciągłe życie w niepewności i strachu sprawia, że chłopak często ucieka w świat fantazji. Pewnego dnia w domu Adasia pojawia się Wroniec i porywa jego matkę i ojca. Przestraszony chłopak wpierw chowa się i sąsiada ale wkrótce postanawia na własną rękę odnaleźć swoich rodzicieli. Wkracza on na niebezpieczny szlak stanu wojenngo, na którym spotka go wiele podejrzanych osób i tworów. 

Książka opowiada w gruncie rzeczy o realiach Polski sprzed trzydziestu lat. Czasy PRLu jednak są w powieści ukazane bardzo metaforycznie, oczami młodego chłopaka który żyje na bakier z fantazją. Tak na prawdę nasz bohater jest zbyt młody by zrozumieć skomplikowany świat który go otacza, dlatego też tworzy w swojej głowie własną wersją wydarzeń, baśniową i lekko ironiczną. W książce znajdziemy na pewno sporo metafor i symboliki. W dodatku całość ozdabiają obrazki Jakuba Jabłońskiego, które idealnie odwzorowują literacką wyobraźnie Dukaja. Wszystkie ilustrację są tak bardzo magiczne, wręcz baśniowe, że stanowią istną kwintesencję opowieści.

Jeśli chodzi zaś o samą fabułę, to pomysł przerobienia historii Polski na rodzaj bajki dla młodszych czytelników (chociaż nie tylko! tematyka z pewnością zadowoli także starszego fana, nie wiem jednak czy konwencja będzie dla niego odpowiednia) jest całkiem dobry. Jednakże mnie osobiście powieść Dukaja nie porywa. Przeczytałem ją bez jakiegoś większego problemu, nie zasłużyła jednak w moim osobistym rankingu na jakieś większe słowa uznania. Elementem, który się wyróżnia są wspomniane przeze mnie ilustrację, bez nich książka była by tym bardziej średniakiem. Akcja na początku przyciąga i zaciekawia, jednak z czasem staje się dla mnie dziwnie nudnawa, bez rewelacji. Myślę, że brakuje mi w powieści lekkości prowadzenia całej fabuły. Opisy są dostosowane do toku myślenie małego chłopca, przez co często zbyt statyczne i sztywne. 

Czy polecam? Hmm... trudno mi jednoznacznie orzec. Wydaje mi się, że każdy powinien na własną rękę zapoznać się z dziełem. Wielbiciele Dukaja zapewne będą zadowoleni, z początkującymi czytelnikami jednak myślę będzie nieco oporniej.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Marcin Mortka - Listy Lorda Bathursta

Listy lorda Barthursta
Marcin Mortka - Listy lorda Bathursta

O Marcinie Mortce miałem sposobność pisać już wcześniej, nawet dwa razy. Ostatnimi czasy autor jakoś szczególnie wpada w moją literacką uwagę, więc jeśli kogoś zainteresuję coś więcej o twórcy książki, zapraszam chociażby tutaj.

Po znakomitej dylogii Karaibskiej Krucjaty zainteresowałem się bardziej twórczością Marcina Mortki, który w sumie widniał już od dawna na rynku jako postać bardzo obiecująca dla polskiej fantastyki i nie tylko. Przygody Williama O'Connora szczególnie mi się spodobały, dlatego czym prędzej postanowiłem uzbroić się w nową powieść, także wywodzącą się spod znaku morskiej przygody. Niestety jednak muszę przyznać, że do Karaibskiej Krucjaty Barthurstowi brakuje wiele...

Kapitan Peter Doggs jest osobowością niezależną, niepokorną i złośliwą. Zostaje skazany na śmierć, lecz egzekucja mężczyzny okazuje się być jedną wielką mistyfikacją, co dziwi samego skazanego. Okazuje się, że pewien tajemniczy lord Bathurst upodobał sobie kapitana jako swojego pionka do skrupulatnie zaplanowej gry. Wzamian za uratowanie życia, Doggs będzie musiał poprowadzić swoją nową załogę do celu, który... nie jest znany prawie nikomu. Jedyną formą rozkazów będą listy, które kapitan będzie regularnie przyjmował. Oczywiście charakter Doggsa nie pozwoli na beztroskie kierowanie swoją osobą, więc podstępny kapitan będzie szukał sposobu na wyrwawnie się z kłopotliwego reżimu lorda. Sprawa jednak będzie trudniejsza, niż mu się wydaje, bowiem Bathurst w zanadrzu będzie trzymał córkę kapitana.

Cała fabuła wydaje się bardzo obiecująca. Liczyłem na ciekawą, tajemnicza intrygę, łamigłówki i co najlepsze - wartką, zaskakującą akcje. Dostałem jednak coś o wiele bardziej nużącego. Powiem szczerze, że od połowy książki mój apetyty na jej dokończenie zmalał do minimum. Akcja dzieje się jakoś nieszczególnie porywająco, żeby nie powiedzieć nudno. Cała tajemnica, okalająca postać lorda Bathursta wogóle się nie sprawdza. To, co powinno intrygować i zaciekawiać, niestety przynosi efekt całkowicie odwrotny. Może i nie każdy z moją opinią się zgodzi, ale jak dla mnie Karaibska Krucjata była dziełem o wiele barwniej napisanym i bardziej interesującym. Listy lorda Bathursta są marną namiastką tego, co miałem przyjemność wynieść z dylogii o O'Connorze. 


Wydawnictwo: Fabryka Słów
Miejsce/Data: Lublin 2013
Ilość stron: 402
Moja ocena: 4/10

piątek, 5 lipca 2013

Jacek Piekara - Świat jest pełen chętnych suk

Świat jest pełen chętnych suk
Jacek Piekara - Świat jest pełen chętnych suk

Jacek Piekara -  Debiutował w sierpniu 1983 opowiadaniem Wszystkie twarze szatana na łamach miesięcznika "Fantastyka". Jego pierwszą powieścią był Labirynt (1987). Obecnie znany głównie z cyklu opowiadań o czarodzieju Arivaldzie z Wybrzeża oraz opowiadań o Mordimerze Madderdinie – inkwizytorze żyjącym w alternatywnym świecie, w którym Chrystus zszedł z krzyża i objął władzę nad ludzkością (Sługa BożyMłot na czarowniceMiecz aniołówŁowcy Dusz,Płomień i krzyżJa, inkwizytor. Wieże do nieba oraz Ja, inkwizytor. Dotyk zła). Wspólnie z Damianem Kucharskim napisał tom opowiadań Necrosis: Przebudzenie – wydany w kwietniu 2005 r.

Odkąd dostałem pierwszą książkę wydawnictwa Fabryka Słów mój apetyt od razu rozbudziły pięknie kreowane okładki, ciekawe logo i co najważniejsze - fantastyka, szczególnie polska i w wydaniu naprawdę znakomitym. Tym samym postanowiłem sobie zacząć kolekcjonować książki owego wydawnictwa. Świat jest pełen chętnych suk już dawno wyczerpał swój nakład, książkę dostać można w nielicznych bibliotekach bądź poprzez portale internetowe, na których nota bene właściciele cenią sobie podobne "białe kruki" bardzo wysoko. Nie zawsze jednak jest tak, że oprawa książki równa się z jej treścią, o czym niestety przekonałem się  już nie raz jeśli chodzi o lubińskie wydawnictwo. Zastanawiam się czy nie zatraciłem się gdzieś pomiędzy pojęciami kolekcjoner a miłośnik dobrej literatury. Ale mniejsza o to.

Jacek Piekara pokazał wszystkim, że jest autorem bardzo dobrym. Cykl o Mordimerze stał się sławny chyba na całą Polskę i każdy fan fantastyki na pewno czytał przygody inkwizytora Madderina. Zbiór opowiadań, o którym właśnie staram się napisać, potwierdza nie tylko jego kunszt literacki, ale co więcej - pokazuje dużą paletę możliwości autora i jego różnorodność. Książka odkrywa nową stronę Piekary, której nie znałem wcześniej, mimo, że wydanie miało miejsce kilka dobrych lat wstecz. 

Opowiadania podzielone są na cztery odrębne mini rozdziały: Miłość, seks, nienawiść - Bóg i historia - Obce Światy - Planeta masek. Każdy z nich dotyczy  różnych zagadnień, o których chyba pisać nie potrzeba. Każde z dzieł jest na swój sposób inne, tajemnicze i mroczne. Zresztą, jak cała książka... Przez wszystkie opowiadania przenika klimat ludzkiej grozy, nieszczęścia, smutku i w jakimś stopniu, większym lub mniejszym, tragizmu pojedynczej jednostki. Bohaterowie których tworzy Piekara są wyjątkowi, każdy z nich wyróżnia się czymś na tle społeczeństwa, chociaż niekoniecznie ujawnia to wobec świata. Mimo całkiem różnych światów, które autor nam przedstawia, zawsze gra toczy się o uczucia i emocje, te pierwotne i najsilniejsze. 

Tytułowe opowiadanie, mimo wielkiego znaku zapytania i niepewności z mojej strony, na szczęście dało radę. Muszę przyznać, że razem z Wśród ludzi, stanowią w moim rankingu czołowe miejsca. Szczególnie jeśli chodzi o drugi tytuł, spodobał mi się strasznie pomysł oraz klimat, a fabuła doskonale odzwierciedla stan, jaki wywołuje we mnie piosenka grupy Dezerter - Jezus. Gorąco zachęcam zatem do sięgnięcia po lekturę. Gwarantuje dobrą zabawę, tajemniczość i trzymające w napięciu fabuły, które są kwintesencją tematycznego zbioru. 


Wydawnictwa: Fabryka Słów
Miejsce/data: Lublin 2006
Ilość stron: 389
Moja ocena: 7/10

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...