poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Kwietniowy


Wszak do końca miesiąca pozostał jeszcze dzień, ale nie przewiduje żadnych nowych książkowych podarunków. Nieco tradycyjnie już zacznę nieksiążkowo, a od wiosny, które przyszła i rozgościła się na dobre. Wreszcie czuje jakiś świeży powiew, może nie do końca pozbawiony tęsknoty i przemyśleń, lecz wszystko zmierza dobrym torem.

Łatwo mówi się, że nie należy kierować się emocjami i nie poddać się złości. Niestety jest to zabieg niemożliwy, przez co wiele rzeczy wydarzyło się w moim życiu nie do końca kontrolowanie. Jak bardzo chciałbym zmienić kilka drobiazgów nie wie nikt. Ale nie mam do siebie żalu, bo wiem, że wówczas nie było innego kierunku postępowania. Każdy człowiek jest inny i reaguje inaczej.





Stosik kwietniowy:


środa, 24 kwietnia 2013

Jakub Ćwiek - Dreszcz

Jakub Ćwiek - Dreszcz
Jakub Ćwiek – Dreszcz


Jakub Ćwiek (ur. 24 czerwca 1982 w Opolu) – polski pisarz, miłośnik i znawca popkultury oraz muzyki rockowej. Studiował kulturoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Prywatnie ojciec dwójki dzieci – Zuzi i Samuela.

Znany polski autor młodego pokolenia właśnie wydał swoją jedenastą książkę. Po swoim błyskotliwym sukcesie debiutu, który zawdzięcza Kłamcy, przyszedł czas na nieco innego bohatera, który na nowo ma podbić serca czytelników.

Dreszcz to naprawdę Ryszard Zwierzchowski, który jest dojrzałym mężczyzną, kierującym się rockową ideologią anarchistycznego życia. Jego ulubionym zajęciem, między grywaniem na streecie, jest picie browara w parku bądź przypalanie zioła. Głównym źródłem dochodów Dreszcza jest jego córka, która mieszka za granicą. Rysiek nie jest zbytnio lubiany przez swoje otoczenie dlatego i liczba znajomych mężczyzny ogranicza się zaledwie do jednego. Tym, kto akceptuje w pewnym stopniu pasożytniczy tryb rockmana jest emerytowany górnik Alojzy, z którym nasz bohater jako tako znajduję wspólny język.

Życie Ryśka zmienia się pewnego słonecznego dnia, kiedy to ni z gruchy ni z pietruchy dostaje w łeb piorunem. Budzi się w szpitalu dowiadując się, że cudem umknął ramionom straszliwej śmierci. Mężczyzna jednak wyczuwa w sobie pewną zmianę, która bardzo szybko wychodzi na jaw. Ryszard bowiem nabył niezwykłą umiejętność miotania elektrycznymi strumieniami. Dar Dreszcza ( taki przybiera w końcu pseudonim ) zbiega się także z niemiłymi, zbrodniczymi występkami. Rysiek będzie musiał stać się na chwilę superbohaterem, by podołać zbliżającemu się niebezpieczeństwu.

Książkę Ćwieka wypatrywałem już od dawna. Nawet specjalnie zwolniłem nieco przestrzeni książkowej w mojej domowej biblioteczce, by uhonorować nowe dzieło jednego z moich ulubionych pisarzy specjalnym miejscem. Nieco rozczarowałem się objętością – książka jest naprawdę cieniutka i można ją bez problemu przeczytać w dwie godzinki. Jeśli chodzi zaś o treść  to jest dobrze! Mamy bardzo chwytliwe hasła, zwięzły, miły język a także rockowy, czasami brudny humor. Bohater jest mi bliski także dlatego, że oboje mamy podobny gust muzyczny i może nasze życie nie jest jakoś specjalnie takie samo, ale wewnętrzna ideologia nicnierobienia pokrywa się z moją w stu procentach!

Nowa książka Ćwieka utrzymuje dobry poziom reszty jego dzieł, na pewno jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana fantastyki. Jednak muszę powiedzieć, że do legendarnego już Kłamcy Dreszczowi brakuje. Nawet tak podobni schematem Chłopcy także na moje oko prezentują się lepiej. Ale i tak nie jest źle!

Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce/rok: Lublin 2013
Ilość stron: 286
Cykl:Asy polskiej fantastyki
Ocena: 4/5

piątek, 19 kwietnia 2013

Miroslav Žamboch - Percepcja

Percepcja

Miroslav Žamboch – Percepcja

Miroslav Žamboch - urodzony 13.01.1972 roku w Hranicach na Morawach. Studiował fizykę na wydziale inżynierii jądrowej praskiej politechniki, po jej ukończeniu przez jakiś czas rozbijał atomy oraz wyrządzał inne szkody w Instytucie Badań Jądrowych w miejscowości Řež. Na czeskim rynku czytelniczym obecny od ponad dziesięciu lat. W swoich nierzadko uznanych za kontrowersyjne książkach wykorzystuje doświadczenia zdobyte w czasie uprawiania rozmaitych sportowych dyscyplin. Inne zainteresowania: kobiety, wino i śpiew.

Głównym bohaterem powieści jest Mathias – kilkusetletni wampir, który od dłuższego czasu przebywa w Republice Czeskiej, a ściślej mówić, Pradze. Wiedzie on dosyć ostrożne życie, lecz także nieco ekstrawaganckie. Nasz bohater bowiem lubuje się szczególnie w krwi pięknych, dostojnych kobiet, które nie są łatwe jeśli chodzi o miłosne podboje. Pewnego wieczoru wampir poznaje dziewczynę o imieniu Kristie. Kobieta od razu wpada mu w oko i apetyt wzrasta na samą myśl o łóżkowych podbojach z nieznajomą. Mathiasowi udaje się uwieźć piękną Kristie i oboje kończą w łożku. Czy jednak to tylko tradycyjna, jednorazowa przygoda? Niestety okazuje się, że ów romans rozpocznie całą machinę niepokojących dla wampira zdarzeń.

Mistrz Tizoc – zwierzchnik czeskich wampirów rozpoczyna naglę nagonkę na Mathiasa. Jest on przekonany, że wampir ma informację o Messalinie. Jest ona ważną osobistością, przywódczynią jednego z wampirzych klanów, która nieoczekiwanie zniknęła. Mathias będzie musiał stawić czoła wielu wrogą i jednocześnie wyjaśnić domniemane oskarżenie. Pomoże mu w tym praski dziennikarz, którego to dziewczynę wampir niegdyś uratował. Teraz mężczyzna ma okazję spłacić dług.

Nowa powieść Zambocha obfituje akcję. Tak naprawdę od pierwszej strony coś się dzieje, a że główny bohater ma kilkusetletni staż w walce, to sceny pojedynków są nad wyraz ubarwione i stanowią istną kwintesencję całości. Pytanie brzmi jednak, czy aby nie jest tego zbyt wiele? Jak na moje oko tak. Lubię, kiedy książka porywa, kiedy dzieje się wiele i jest barwnie. Tutaj mamy do czynienia z naprawdę wieloma opisami walk i przez to na pierwszy plan wysuwają się nadludzkie zdolności wampira a nie sama akcja, co moim zdaniem lekko odejmuje całościowemu obrazowi książki. Autor dużo poświęca też na wiadomość o broni i militariach, co także jest nieco żmudne.

Žamboch ma bardzo różnorodną twórczość. Od prehistorycznego świata dinozaurów, po lekko sensacyjną Wylęgarnię, aż do Koniasza, którego lubię najbardziej. Tym razem pod pióro poszedł wątek wampirystyczny, który bardzo mocno ociera się o książkę sensacyjną. Powiem szczerze, że nie do końca jednak takie połączenie mi się podoba. Wolę więcej fabuły, barwności i zwrotów akcji.


Wydawnictwo : Fabryka Słów
Miejsce/rok wydania: Lublin 2013
Ilość stron: 480
Moja ocena: 3/5

środa, 3 kwietnia 2013

Andrzej Ziemiański - Pomnik cesarzowej Achai, tom 2

Andrzej Ziemiański - Pomnik cesarzowej Achai, tom 2


Andrzej Ziemiański (ur. 17 lutego 1960 we Wrocławiu) – polski pisarz science fiction i fantasy, z zawodu architekt. W roku 1983 ukończył Wydział Architektury Politechniki Wrocławskiej. W latach 1984–1985 pracował w Instytucie Architektury i Urbanistyki Politechniki Wrocławskiej, zaś od 1985 do 2005 w Instytucie Budownictwa Rolniczego Wydziału Inżynierii Kształtowania Środowiska i Geodezji Akademii Rolniczej we Wrocławiu. Oprócz pisania, prowadzi zajęcia dla studentów z creative writing w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego. W Internecie posługuje się pseudonimem GIN.


W nowej odsłonie kontynuacji świata Achai dowiadujemy się, że Wojsko Polskie jednak nie jest pionierem, jeżeli chodzi o dostanie się poza granicę Gór Pierścienia. Okazuje się bowiem, że przed laty dokonał tego pewien podróżnik, który jednak zaginął. Shen, jednak z głównych bohaterek, trafia z deszczu pod rynnę. W sumie bez szczególnego powodu zostaje pojmana i umieszczona w straszliwym więzieniu. Poznaje jednak tak pewną kobietę, z którą przyjdzie jej się zaprzyjaźnić.

W drugim tomie Ziemiański skupia akcje na innych, bardziej politycznych problemach. Polacy mają na oku olbrzymie złoża oleju skalnego, dzięki któremu mogli by stać się potęgą w produkcji paliwa. Problem w tym, że pokłady surowca są własnością Cesarstwa. Polska będzie musiała potargować się o prawa do wydobywania, ale czy będzie łatwo? Na pewno nie, przecież obie potęgi, mimo, że ogromnie potężne, tak naprawdę diametralnie się różnią. Techniczne dzieli ich wysoka przepaść. 

Tak, jak przez pierwszy tom udało mi się przebrnąć z ( nie dużym, lecz zawsze... ) zaciekawieniem, to druga odsłona Pomnika Cesarzowej Achai jest dla mnie nieco oporna. Niby czyta się przyjemnie, bo to przecież  stary, dobry Ziemiański, niemniej fabuła nie przemawia do mnie tak, jak działo się to przy trylogii o Achai. Książka momentami przynudza, tęsknie za opisami bitw czy walk. Mało miejsca poświęcone jest na brutalność i obraz smutnej realności tamtejszych czasów. Ziemiański nieraz udowodnił, że jest ekspertem w tej dziedzinie, tutaj jednak tego mi brakuje. Na słowo pochwały na pewno zasługują postaci. Każda, którą autor umieszcza w swoim świecie, jest niezwykle interesująca, posiada własny charakter, cechy szczególne. Widać, że nikt nie jest nieprzemyślany, wszystko ma swój cel. 

Podsumowując powiem, że książka jednak, z bólem serca, nieco mnie rozczarowała. Pierwszy tom był wielce obiecujący, w drugim akcja nieco się ustatkowała, nie porywa już w takim tempie. Być może jest to przysłowiowa cisza przed burzą, czyli trzecim tomem opowieści. 



Wydawnictwo : Fabryka Słów
Miejsce/rok wydania: Lublin 2013
Ilość stron: 704
Cykl: Pomnik cesarzowej Achai
Moja ocena: 3/5
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...