Ucieszyłem się bardzo, kiedy mogłem na jednym z portali
zamówić książkę Jakuba Ćwieka. Po znakomitym Kłamcy, który poszedł u mnie na
pierwszy ogień, przyszedł czas na Ciemność Płonie, a wreszcie na wyczekiwane
Liżąc Ostrze. Podniecenie rosło nawet na sam widok świetnie skomponowanej
okładki. Niemniej zaglądając już wewnątrz lektury leciutko się rozczarowałem.
Książka tak naprawdę jest średnia, przypominająca co nieco wspomniane Ciemność
Płonie, niekiedy także podobna do Cheremu Domagalskiego. Bardziej kryminalna
gra niż dobra fantastyki. Bohaterem powieści jest Kacper Drelich, podkomisarz
miejscowej policji. Pewnego razu cudem unika śmierci, która jednak w rzeczywistości
krąży gdzieś wkoło niego. Pomysł przypomina troszeczkę serię filmową Oszukać
przeznaczenie. Tutaj jednak mamy do czynienia z bardziej zaawansowaną
psychiczną grą pomiędzy mężczyzną a demonami, które czają się w ciemności na
duszę Drelicha. W dodatku podkomisarz musi złapać mordercę, który grasuje po
mieście w masce fauna. Jakby tego było mało, okazuje się, że przeszłość
policjanta, której w dodatku nie pamięta wcale, jest bardziej tajemnicza, niż
każdy mógłby się domyślać. Nie chce
powiedzieć, że przy lekturze się nudziłem, skąd! Ale nie było to to samo, co
przy czytaniu Kłamcy. Teraz zostaje mi tylko czekania, aż dorwę w jakieś bibliotece
tom 4 – Kill’em All. Optymistyczną nowiną rozpocznie się także rok 2013, w
którym to światło dzienne ujrzy Drzewo Crossa autorstwa także Jakuba Ćwieka.
Strasznie jestem ciekaw okładki, jaką zaprezentuje wygłodniałemu czytelnikowi
wydawnictwo, niestety na nią zapewne poczekam długie miesiące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz