poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Marta Kisiel - Nomen Omen

Marta Kisiel - Nomen Omen

Marta Kisiel - podwrocławianka z zameldowania, wrocławianka z urodzenia i zamiłowania, rocznik 1982. Przez większość czasu udaje, że robi coś konstruktywnego, czyli niewiele z niej pożytku. Przebrzydła polonistka, beznadziejnie zakochana w romantyzmie i twórczości Juliusza Słowackiego, który wielkim poetą był. Zwierzę odludne, występuje przede wszystkim w środowisku domowym, rzadko wyłaniając się na światło dzienne.

Główną bohaterką książki jest Salka Przygoda - córka chcącej uwolnić jej "rozbuchany erotyzm" kobiety oraz żyjącego ciągle w dziewiętnastym wieku mężczyzny. Młoda kobieta która trochę z przymusu, trochę z własnej woli postanawia porzucić życie na uboczu cywilizacji i przyjechać o Wrocławia by zasmakować dorosłego życia na własnej skórze. Trafia ona o tajemniczego domu, od którego - jak się okazuje z czasem - lepiej trzymać się z daleka. Stary budynek kryje w sobie pewne tajemnice, które Salka chcąc nie chcąc pozna. Co więcej, niewygodna historia będzie nie tak całkiem odległa o rodzinnej przeszłości młodej dziewczyny. Panna Przygoda spotka na swojej drodze czarownice, duchy, zombie oraz... miłość.

Nie miałem niestety okazji zapoznać się jeszcze z treścią Dożywocia, ale pozytywne recenzje tej książki krążące po internecie niezwykle zachęciły mnie do sięgnięcia po nowe dzieło Marty Kisiel jakim jest Nomen Omen. Autorka ma bardzo wyrazisty styl pisarski. Bujne opisy najprostszych zajęć codzienności połączone są z niebanalnym humorem, który owszem - daje wiele rozrywki. Niemniej takie zestawienie umiejętności układania zdań z fabułą, która zostaje przestawiona w Nomen Omen, nie o końca mi opowiada. Muszę przyznać, że po przeczytaniu czuje lekki niedosyt. Autorka moim zdaniem przesadnie skupia się na stylistyce książki ujmując tym nieco budowie akcji. Stwierdzam ze smutkiem, że ta czasami się dłużyła i powiewało nudą. W powieści w gruncie rzeczy dzieje się mało, chociaż pisarka sprytnie próbuje wynagrodzić to czytelnikowi kolorystyką opisów. Punkt kulminacyjny nieco ratuje książkę, lecz z momentem przeczytania ostatniej kartki wymagający czytelnik ma raczej mieszane uczucia. 

Jak na mój gust w książce zabrakło budującego się krok po kroku zaciekawienia. W powieści nie znajdziemy tak naprawę nic, czego jeszcze nie było. Owszem - jest to książka którą czyta się lekko, szybko i z uśmiechem na ustach, ale pytanie brzmi, czy takie cechy wystarczą o stworzenia dobrej powieści?


Wyd.: Uroboros
Miejsce/data: Warszawa 2014
Ilość stron: 331
Moja ocena: 6/10

9 komentarzy:

  1. Myślę ją kiedyś przeczytać, głównie właśnie ze względu na mnogość pozytywnych recenzji w blogosferze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja, mimo wszystko, jestem nadal strasznie ciekawa tej książki :D Pewnie, gdyby nie to, że po pracy mam tylko ochotę spać :P to już dawno bym się do niej dobrała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sen bywa demotywujący! ;D nie twierdze, że książka jest zła, ale że jest przeceniana;>

      Usuń
  3. Spotkałam się już z o wiele bardziej pochlebną opinią na temat tej książki :D Jednak podajesz powody, które mnie pewnie też by raziły, no cóż, a miałam taką wielką ochotę na tą książkę, no ale jeśli zobaczę ją w bibliotece, to i tak pewnie nie zdołam się oprzeć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i prawidłowo, w końcu to tylko moje zdanie, a warto wyrobić sobie swoją opinie:)

      Usuń
  4. Posiadam już swój egzemplarz na półce. Jestem ciekawa czy będę miała podobne zdanie do twojego po przeczytaniu.....

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak książka wpadnie w moje ręce to przeczytam, ale nie będę jej jakoś szczególnie poszukiwać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. 'Płynące wieżowce" szukaj na CDA ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie !:) Wszak nie jestem zwolennikiem jakości filmów online - wole torrenty - ale z pewnością Obejrze!:D

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...