sobota, 26 kwietnia 2014

Marcin Mortka - Morza Wszeteczne

Marcin Mortka - Morza Wszeteczne


Marcin Mortka urodził się 5 kwietnia 1976 roku w Poznaniu, który stał się pierwszą miłością jego życia. Kolejne spotykał stopniowo, a były to: muzyka rockowa i metalowa, mistyka Skandynawii, epoka wielkich żaglowców, aż wreszcie pisarstwo. Za niedościgniony wzór uważa Patryka O’Briana, którego powieści pracowicie przekłada na język polski. Trudną dolę tłumacza łączy z pracą nauczyciela i lektora języka angielskiego. Latem - pod pozorem pracy pilota wycieczek - ucieka w chłody Islandii.

„Mistrz pirackiego fantasy powraca! Gwarantuje wartką akcję, krwawą jatkę i salwy śmiechu” – taki opis możemy znaleźć z tyłu książki Morza Wszeteczne. Mistrz pirackiego fantasy? Moim zdaniem nieco pochopne określenie jak na autora, który stworzył zaledwie cztery książki o morzu i nie wszystkie z nich ściśle tyczyły się pirackiego trybu życia. Niemniej reszta opisu zgadza się w stu procentach! I jeśli jest zdecydowanie za wcześnie na nadanie Marcinowi Mortce takiego przydomka, to uważam, że autor jest na świetnej drodze, by kimś takim się stać! Książka jest pierwszym dziełem Mortki wydanym na łamach Uroborosa, niemniej wydawnictwo już zapowiada kontynuację ów powieści, która będzie nosiła tytuł „Wyspy Plugawe”. Niestety nie ma podanej konkretniejszej daty, kiedy książka ujrzy światło dzienne.

Głównym bohaterem książki jest Roland zwany Wywijasem – pirat pełen werwy, czarnego humoru i wiecznej chętki do podjęcia walki z wrogiem. Wraz ze swoją niecodzienną załogą przemierza Morza Wszeteczne wiodąc typowe pirackie życie. Czemu niecodzienną? Każdy z tych żądnych przygód mężczyzn obdarzony jest przez naturę różnorakimi talentami, o ile takim można nazwać macki wyrastające z pleców czy istnie posągową, plastyczną sylwetkę. Losy Rolanda zmienia się nieco z momentem, kiedy zostaje powołany do niebezpiecznej misji, mianowicie ma dostarczyć pewnemu Kapitanowi tajemniczy sarkofag. Mimo tego, że zleceniodawca jest w gruncie rzeczy sporym wrogiem piratów, Roland przystaje na jego propozycję dzięki kuszącej ofercie w zamian, jaką jest pozbycie się fantastycznej klątwy i co za tym idzie – możliwość prowadzenia przez pirata w miarę uczciwego życia i odzyskania dawnych rodzinnych dóbr. Podczas podróży na jaw wychodzą jednak inne, ukryte fakty a Roland z pewnością będzie chciał zmienić nieco dotychczasowy bieg wydarzeń!

Zdecydowanie największym plusem powieści jest znakomite tępo  i multum wydarzeń, które mają miejsce w jej trakcie. Od pierwszej do ostatniej strony ciągle się coś dzieje, akcja ciągle sunie do przodu, częstując czytelnika licznymi przygodami i wyzwaniami, które czekają na głównego bohatera i jego załogę. Roland jest mężczyzną w pewien sposób brutalnym, jak na pirata zresztą przystało, mimo to nie sposób go nie lubić. Jego poczucie humoru - czarne niczym morska toń i obleśne jak portowe prostytutki – nadają charakterowi barwnego smaczku, dzięki któremu z Wywijasem nie sposób się nie dobrze bawić.

Fabuła jest dopracowana od początku do końca. W sumie przyznam, że w pewnym momencie, z początku książki, lekko mnie ostudziła i może nawet wprowadziła nieco mozołu, niemniej trwało to kilkanaście kartek i absolutnie nie przyczyniło się do zepsucia całokształtu. Bardzo cieszy mnie fakt, że książka doczeka się kontynuacji, gdyż przygody na Morzach Wszetecznych są zdecydowanie warte polecenia fanom znakomitego, morskiego fantasy. W książce bowiem nie brakuje najróżniejszych, fantastycznych istot, cały świat jest istnie magiczny i prowadzi czytelnika w krainę marzeń i ciągłej przygody. Polecam!   


Wyd.: Uroboros
Miejsce/data: Warszawa 2014
Ilość stron: 412
Moja ocena: 8/10



3 komentarze:

  1. Jak dla mnie to rewelacyjna książka :) Czytałam ją w sumie dość dawno temu, ale nadal z niecierpliwością czekam na kolejny tom, na "Wyspy Plugawe" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym tylko miał trochę kasy na zbyciu, to leciałbym po tę książkę do księgarni :) Czaję się na nią od czasu jej premiery, ale ani mnie nie stać na takie wydatki, ani nie mogę znaleźć ostatnio zbyt wiele chwil na czytanie. Trzeba było dalej mieszkać u rodziców, a nie się wynosić na swoje :P

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...