Jakub Ćwiek - Dreszcz |
Jakub Ćwiek (ur. 24
czerwca 1982 w Opolu) – polski pisarz, miłośnik i znawca popkultury
oraz muzyki rockowej. Studiował kulturoznawstwo na Uniwersytecie
Śląskim w Katowicach. Prywatnie ojciec dwójki dzieci – Zuzi i Samuela.
Znany polski autor młodego pokolenia właśnie wydał swoją
jedenastą książkę. Po swoim błyskotliwym sukcesie debiutu, który zawdzięcza Kłamcy,
przyszedł czas na nieco innego bohatera, który na nowo ma podbić serca
czytelników.
Dreszcz to naprawdę Ryszard Zwierzchowski, który jest
dojrzałym mężczyzną, kierującym się rockową ideologią anarchistycznego życia. Jego
ulubionym zajęciem, między grywaniem na streecie, jest picie browara w parku
bądź przypalanie zioła. Głównym źródłem dochodów Dreszcza jest jego córka,
która mieszka za granicą. Rysiek nie jest zbytnio lubiany przez swoje otoczenie
dlatego i liczba znajomych mężczyzny ogranicza się zaledwie do jednego. Tym,
kto akceptuje w pewnym stopniu pasożytniczy tryb rockmana jest emerytowany
górnik Alojzy, z którym nasz bohater jako tako znajduję wspólny język.
Życie Ryśka zmienia się pewnego słonecznego dnia, kiedy to ni
z gruchy ni z pietruchy dostaje w łeb piorunem. Budzi się w szpitalu dowiadując
się, że cudem umknął ramionom straszliwej śmierci. Mężczyzna jednak wyczuwa w
sobie pewną zmianę, która bardzo szybko wychodzi na jaw. Ryszard bowiem nabył
niezwykłą umiejętność miotania elektrycznymi strumieniami. Dar Dreszcza ( taki
przybiera w końcu pseudonim ) zbiega się także z niemiłymi, zbrodniczymi
występkami. Rysiek będzie musiał stać się na chwilę superbohaterem, by podołać
zbliżającemu się niebezpieczeństwu.
Książkę Ćwieka wypatrywałem już od dawna. Nawet specjalnie
zwolniłem nieco przestrzeni książkowej w
mojej domowej biblioteczce, by uhonorować nowe dzieło jednego z moich ulubionych
pisarzy specjalnym miejscem. Nieco rozczarowałem się objętością – książka jest
naprawdę cieniutka i można ją bez problemu przeczytać w dwie godzinki. Jeśli
chodzi zaś o treść to jest dobrze! Mamy
bardzo chwytliwe hasła, zwięzły, miły język a także rockowy, czasami brudny
humor. Bohater jest mi bliski także dlatego, że oboje mamy podobny gust
muzyczny i może nasze życie nie jest jakoś specjalnie takie samo, ale wewnętrzna
ideologia nicnierobienia pokrywa się z moją w stu procentach!
Nowa książka Ćwieka utrzymuje dobry poziom reszty jego
dzieł, na pewno jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana fantastyki. Jednak
muszę powiedzieć, że do legendarnego już Kłamcy Dreszczowi brakuje. Nawet tak podobni schematem Chłopcy także na moje oko prezentują się lepiej. Ale i tak nie jest źle!
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce/rok: Lublin 2013
Ilość stron: 286
Cykl:Asy polskiej fantastyki
Ocena: 4/5
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce/rok: Lublin 2013
Ilość stron: 286
Cykl:Asy polskiej fantastyki
Ocena: 4/5
Mi w "Dreszcz" czegoś brakowało... Czegoś, co było i "Kłamcy" i w "Chłopcach". Czegoś, co sprawiało, że od książki wręcz nie można było się oderwać.
OdpowiedzUsuńOgólnie źle nie jest, ale jak na mój gust, mogło być lepiej...
Święte słowa! Nie wiem dlaczego, ale przez chwilę zapomniałem o "Chłopcach", którzy zdecydowanie prezentują się lepiej niż powyższy Dreszcz:)
OdpowiedzUsuńSpoko recka. Jeden błąd - Ćwieku wydał jedenastą, a nie ósmą książkę (właściwie dwa błędy, bo w nazwisku bohatera jest błąd - ale to, rozumiem, literówka). ;)
OdpowiedzUsuńŚwięta racja! Dzięki za te cenne informację:)
OdpowiedzUsuń